Około godziny 5 rano 28 października zgrupowanie dotarło do osady leśnej Budki – Pączów gdzie zajęło stanowiska. Osada ta znajdowała się pośrodku kompleksu leśnego który graniczył od zachodu z Krasowem i Radkowem, od południa z Kossowem i Chyczą, od wschodu z drogą Oksa – Nagłowice, a od północy z droga Dąbie – Rzeszówek – Oksa. Wiadomo było, iż Niemcy mając dużą przewagę, na pewno będą ścigać partyzantów którzy zadali im dużą klęskę pod Krzepinem. Planowano tutaj dłuższy odpoczynek oraz dokonanie rozdziału zdobyczy uzyskanej pod Krzepinem.
Sztab 74. pułku piechoty wraz z dowództwem 7. DP zajęły kwatery w osadzie. Drugi batalion zajął stanowiska na południowym skraju lasu, a batalion „Nurta” stanowiska od strony wschodniej. Od strony zachodniej znajdowała się placówka pierwszej kompanii I batalionu, a jego trzecia kompania czuwała przy drodze w kierunku Dąbia. Od strony Kossowa obsadzona została 2. kompania. Placówka zwiadu konnego obserwowała natomiast mostek na Białej Nidzie.
Około godziny jedenastej ze stanowisk drugiej kompanii rozległy się pierwsze strzały. Jak się później okazało ogień otwarli jadący furmanką od strony Kossowa do Budki – Pączów szupowcy ze Szczekocin. Placówka odpowiedziała ogniem powodując ucieczkę Niemców (kilku zostało rannych z których jeden został schwytany) i ich odwrót w kierunku Kossowa. Dowództwo zgrupowania spodziewało się ataku ze strony wroga po upływie około trzech godzin gdyż tyle czasu potrzebował nieprzyjaciel alby zgromadzić swe siły i rozpocząć atak. Pierwsi Niemcy w sile ok. 1. kompanii pojawili się w okolicach młyna znajdującego się na Białej Nidzie pomiędzy Krasowem, a Radkowem. Dodatkowo od strony Chlewic do Kossowa nadciągnęły dodatkowe 2. kompanie które po przejściu wsi zajęły pozycje po obu stronach drogi prowadzącej do Budki – Pączów. Około godziny 14 siły niemieckie rozlokowane przy drodze rozpoczęły atak na stanowisko zajmowane przez 2. kompanię (zadziwiające jest to, iż niemiecka kompania stacjonująca pod młynem nie przyszła z odsieczą siłom z Chlewic). Partyzanci przyjęli ciekawą taktykę walki z wrogimi oddziałami. Mianowicie pozwalali siłom wroga zbliżyć się na niewielką odległość i wtedy ostrzeliwali go gwałtownym, silnym ogniem. Efektem było natychmiastowe wycofanie się Niemców do Kossowa. Tam zajęli stanowiska i przystąpili do ostrzeliwania lasu które nie przynosiło żadnych skutków. Niemcy postanowili powtórzyć jeszcze dwukrotnie manewr podejścia wojsk partyzanckich. Raz atakując pozycje 2. kompanii, a później próbując ją oskrzydlić z prawej strony, napotykając po drodze stanowiska 5. kompanii II batalionu. Za każdym razem byli podpuszczani jak najbliżej, a później „witani” huraganowym ogniem.
Zapadający zmierzch przerwał walkę, a Niemcy nie osiągnąwszy celu wycofali się do Chlewic gdzie mieściła się ich baza wypadowa. Tutaj też zwieźli swoich zabitych i rannych w liczbie ok. 90. osób. Straty własne partyzantów wynosiły jednego rannego – strz. Jerzego Króla „Bora”.
Na wieczornej odprawie ustalono, iż zgrupowanie przejdzie w nocy w lasy majątku Lipno odległe o ok. 20 km. Po całonocnym marszu partyzanci byli w wyznaczonym miejscu.
Opisane walki pod Krzepinem i Kossowem były częścią pięciodniowej bitwy jaką stoczyły z Niemcami polskie oddziały partyzanckie. Bitwa ta jest określana mianem największej zwycięskiej bitwy partyzanckiej między Wisłą i Wartą.
Warto także wspomnieć, iż opis tej bitwy został przetłumaczony na język angielski i znalazł się w materiałach szkoleniowych Wyższej Szkoły Wojskowej West Point oraz w 82. Brygadzie Desantowej Stanów Zjednoczonych, jako przykład walk dywersyjnych „komandosów” na zapleczu frontu.