Pierwszy (fałszywy) akt erekcyjny

Zachowany jeszcze do niedawna akt erekcyjny bebelskiego kościoła rozpoczynający się słowami In nomine Domini Amen (…) Dominus Viezlaus [Venceslaus] Rokosz Aulicus Maiestatis Regiae fundata Ecclesia mea Bebelnensis murata Titulio Sancti Nicolai Episcopio et Martyris (…) (zachowany w dwóch XIX-wiecznych odpisach), a datowany in Villa mea haereditaria Bebelensis die XXV Mensis Julii AD MCCCXII traktowany był jako źródło mogące wnieść wiele nowego w ustalenie początków istnienia parafii. Sam dokument, spisany na pergaminie, swego czasu oglądali i opisali Michał Rawita-Witanowski którego zdaniem był on autentyczny, a później ksiądz Jan Wiśniewski którego zdaniem był on falsyfikatem. Czy w świetle tych rozbieżności, i jak się później okaże potwierdzonej teorii księdza Wiśniewskiego, dokument ten pomimo jego historycznej „degradacji”, stanowić może jakąś wskazówkę w ocenie czasu powstania parafii w Bebelnie jak i historii samej miejscowości?

We wspominanym wyżej dokumencie datowanym na 25 czerwca 1312 roku pojawia się osoba Wacława lub też Wisława Rokosza, herbu Ostoja, dworzanina królewskiego. Jest on przedstawiony jako właściciel Bebelna. Niestety dokument ten nie wyjaśnia tego w jaki sposób Wacław ów wszedł w posiadanie tej miejscowości.

Fragment (fałszywego) odpisu aktu erekcyjnego bebelskiego kościoła. Cz. Hadamik, Bebelno koło Włoszczowy..., Kielce 2004, s. 41.
Fragment (fałszywego) odpisu aktu erekcyjnego bebelskiego kościoła. Cz. Hadamik, Bebelno koło Włoszczowy…, Kielce 2004, s. 41.

Teoretycznie mogło się to dokonać w dwojaki sposób. Mogła to być jego wieś dziedziczna lub została mu nadana przez jakiegoś władcę. Który z ówcześnie panujących mógł tego dokonać? Można tutaj jedynie snuć hipotezy. Być może był to Władysław Łokietek, który za jakieś wybitne zasługi chciał się odwdzięczyć Wacławowi. Wydarzenia te mogły być związane np. z powrotem Łokietka w 1304 roku z wygnania i podbojem w 1305 roku ziemi sandomierskiej i 1306 roku Małopolski, a więc terenów na których Bebelno się znajdowało i z którymi okolice Bebelna miały wiele wspólnego.

W źródłach średniowiecznych ród Rokoszów występuje dość często. W XV wieku wzmiankowany jest przez Jana Długosza m.in. Rokosz z Brzezin w woj. krakowskim, Dobiesław i Jan Rokosz herbu Ostoja z Koszyc Wielkich, Rokosz herbu Półkozic czy Rokosz herbu Ostoja w Krakowskim. Natomiast Wacław lub Wisław Rokosz w znanych źródłach nie występuje.

Można by się zastanawiać dlaczego tak wydawałoby się znana osoba jak człowiek z najbliższego otoczenia władcy, właściciel dóbr ziemskich, fundator murowanego (!) kościoła nie jest wzmiankowany w żadnym ze znanych średniowiecznych źródeł. Oczywiście nie musi to też wcale oznaczać, iż w ówczesnym czasie na terenie małopolski nie było takiej osoby tym bardziej, iż akt erekcyjny mówi, iż był „tylko” dworzaninem.

Dziwnym jest także fakt, iż w przypadku świadomego fałszerstwa aktu, dokonanego w czasach późniejszych, pominięto by raczej tak istotny szczegół jakim było wzmiankowanie kościoła murowanego już w tym okresie, tym bardziej, iż raczej później nigdy już kościoła murowanego w Bebelnie nie było.

Pod uwagę należy także wziąć wyniki ostatnich (2002-2003) badań sondażowych w Bebelnie na tzw. Wieżysku, które nie dość, że potwierdzają fakt istnienia w tym czasie osadnictwa na wspomnianym terenie, to potwierdzają także fakt istnienia na przywoływanym niejednokrotnie w dalszej części tej książki Wieżysku, założenia obronnego datowanego właśnie na XIII-XIV wiek. Tak więc być może, mamy tutaj do czynienia z odkryciem nieznanego dotąd klucza majątkowego z ośrodkiem w Bebelnie. W takim przypadku mielibyśmy do czynienia ze stwierdzeniem dość wysokiej pozycji społecznej wspomnianego Wacława Rokosza i (lub) jego przodków. Tym bardziej właśnie prawdopodobne wydawałoby się ufundowanie wtedy przez Wacława kościoła murowanego w centrum swych dóbr. Taka też była tendencja ówczesnej elity feudalnej do podnoszenia rangi swojej siedziby nie tylko poprzez budowę obiektów obronnych ale także fundację kościoła parafialnego o czym jest mowa także przy okazji szerszego omawiania młodszego założenia obronnego na Wieżysku. Fundacja kościoła murowanego (zamiast drewnianego) dodatkowo mogłaby świadczyć o dość znacznej zamożności Wacława.

Na powyższe stwierdzenia cień kładą jednak ostanie badania XIX wiecznego odpisu wspominanego aktu erekcyjnego. Otóż w świetle tych badań, które przeprowadził dr Jacek Laberscheck z Pracowni Słownika Historyczno-Geograficznego Małopolski Instytutu PAN w Krakowie, jest to falsyfikat (zakładając, że wiernie oddaje treść pierwotnego pergaminu) datowany być może na XVIII wiek. Dlaczego? Otóż istnieje pewne prawdopodobieństwo, iż autorem tego falsyfikatu był sławny osiemnastowieczny fałszerz Stanisław Morawski, którego niejako „specjalnością” było fałszowanie dokumentów dotyczących kościołów. Wiadomo, iż jego „dziełem” były fałszywe dokumenty dotyczące kościołów m.in. w Staszowie, Ociesękach, Strawczynie, Czyżowie i Szumsku. Fakt istnienia takiego aktu erekcyjnego dawał kościołowi i proboszczowi liczne przywileje, np. wolny wyrąb drzew.

Na niekorzyść teorii istnienia czternastowiecznego murowanego kościoła w Bebelnie świadczy brak odnalezionych pozostałości po jego konstrukcji, np. fundamentów oraz brak jakiejkolwiek wzmianki o tym, co przyczyniło się do jego późniejszego upadku, choć brak takiej wzmianki można tłumaczyć tym, iż pierwsza znana, zapisana informacja o Bebelnie pochodzi dopiero z roku 1398.

Na niekorzyść tę może świadczyć także fakt, iż pierwsze założenie obronne na Wieżysku, istniejące mniej więcej w tym samym okresie co rzekomy murowany kościół, było konstrukcji ziemno-drewnianej. Trudno sobie chyba wyobrazić sytuację gdy kogoś kogo stać na fundację murowanego kościoła, siedzibę swoją wznosi z drewna…

Tak więc jeśli przyjąć, iż w tym okresie kościół w Bebelnie nie istniał, można przypuszczać, iż dobra bebelskie mogły należeć wówczas do parafii w Koniecznie4, przynajmniej taka hipotezę wysuwa w swojej książce Czesław Hadamik.

Z drugiej jednak strony należy się chyba też zastanowić nad faktem, czy tak – powiedzmy sobie otwarcie – bezmyślnie fałszowano by tak ważny dokument jak akt erekcyjny kościoła? Tym bardziej gdyby nigdy wcześniej w Bebelnie nie istniał kościół murowany? Niestety póki co te pytania pozostaną chyba bez odpowiedzi, na które przyjdzie nam zapewne poczekać do czasów jakichś dokładniejszych badań zarówno archeologicznych, jak i materiałów zgromadzonych na ten temat w zbiorach archiwalnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.